poniedziałek, 22 grudnia 2014

Świąteczne ciasteczka imbirowe

 na podstawie Taste of Home


ok. 100 g miękkiego masła
1 szklanka cukru

ubijamy razem, aż będzie puszyste
i potem stopniowo dodajemy i wmiksowujemy

1 jajko
3 łyżeczki kwaśnej śmietany
1/2 łyżeczki soku z cytryny
(1 łyżeczka otartej skórki - opcjonalnie)
1/2 łyżeczki cukru waniliowego
1 i 3/4 szklanki mąki
1 łyżeczka sody
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki imbiru
1/4 łyżeczki soli

na noc do lodówy
rozwałkowujemy i wykrajamy ciasteczka
pieczemy ok. 10 min w 180 stopniach




Korzenne przysmaki

Korzenne pierniczki ze stempelkiem

Nie za twarde, nie za miękkie - idealne :)
przepis pochodzi ze strony Moje Wypieki



1/4 szklanki miodu
80 g masła 

podgrzewamy w garnuszku
zostawiamy do ostygnięcia i dodajemy stopniowo i wmiksowujemy

1/2 szklanki cukru pudru
1 jajko
2 i 1/4 szklanki mąki
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka przyprawy do piernika
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki zmielonych goździków
1 łyżeczka kakao dla koloru (opcjonalnie)

chłodzimy przez noc
wykrajamy ciasteczka
stempelkujemy
i do gorącego piekarnika
pieczemy 10 min w 180 stopniach
Smacznego!






Korzenne przysmaki

wtorek, 16 grudnia 2014

Ciasteczka kardamonowe w trzech odsłonach



1. Maślane kruche ciasteczka kardamonowe z szałwią i rozmarynem
źródło: Mike is Bored

pół szklanki mąki
łyżeczka kardamonu
1/4 łyżeczki szałwi
1/4 łyżeczki rozmarynu

wymieszać żwawo z

115g masła
1/4 szklanki cukru pudru
1/4 szklanki mąki kukurydzianej

do lodówki na noc
wyjąć i uformować kulki wielkości orzecha włoskiego
widelcem odcisnąć wzorek na każdej
i piec ok 20 min w temp. ok. 160 stopni

2. Ciasteczka kardamonowe z cytrynowym lukrem maślanym
źródło: Mike is Bored

1 szklanka masła
1 szklanka cukru

połączyć i dodać

1 łyżeczka kardamonu
2 jajka

a następnie

2 i 1/4 szklanki mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

do lodówki na noc
następnego dnia wyjąć, rozwałkować i powycinać ciasteczka
piec ok 10 min w 200 stopniach
w międzyczasie
połączyć

2 łyżeczki roztopionego masła
1 łyżeczka soku z cytryny

i dodać
cukier puder

aż powstanie ładny lukier

smarować jeszcze ciepłe ciasteczka
i czekac do zastygnięcia lukru

3. Krojone ciasteczka kardamonowe
źródło: Mele Cotte

1 szklanka masła
1 szklanki cukru

miksować razem do uzyskania puszystości masy
dodawać pojedynczo

2 jajka
łyżeczka cukru waniliowego

stopniowo dodawać i miksować

3 szklanki mąki
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki kardamonu

Podzielić ciasto na połowę i zkażdej uformować rulon
do lodówki na przynajmniej 2h

po schłodzeniu wykrajać ciasteczka - jak kiełbasę krakowską, tyle że grubiej ;)
obtoczyć każde ciasteczko w mieszance z 

1/4 szklanki cukru
1/2 łyżeczki kardamonu
(opcjonalnie: cynamon, gałka muszkatołowa, lawenda)

piec ok. 10 min w temp. 180 stopni




Korzenne przysmaki

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Kisz lotaryński (czyli wariacja na temat Quiche Lorraine)

Czytałam kiedyś w życiu raz przepis na quiche lorraine, nawet go kiedyś zapisałam w licealnym zeszycie, ale ...lata minęły, zeszyt został zagubiony, a kisz zapomniany. W ubiegły weekend chciałam zrobić coś na kształt tarty śniadaniowej podanej na ciepło i przed opublikowaniem przepisu coś mnie tknęło, żeby wyguglać quiche lorraine i okazuje się, że przepis jednak został mi w głowie i sobotnia tarta nie była moim oryginalnym wymysłem, a tylko reminiscencją zapamiętanego przed laty przepisu :( trochę smutek, acz quiche bardzo polecam:




 SPÓD
spody słone zawsze robię w proporcji 3:2 (mąka do masła)

w tym przypadku, na tartownicę o średnicy ok 30cm, było to:
ok 100g masła
ok 150g mąki
szczypta soli
(nie polecam żółtka, które również dodałam - ciasto będzie twarde i raczej się nie rozwałkuje)

Ciasto szybko wyrobić (dodając masła lub mąki, jesli będą trudności) i schować do lodówy na ok. 1h (nie polecam zamrażarki - gdyż się szybko zamrozi i uniemożliwi wałkowanie).

Po godzinie ciasto wyjąć, rozwałkować, oblepic nim obsmarowaną masłem tartownicę i sru raz jeszcze do lodówy na pół godziny, żeby boki nie zsunęły się w geście rozpaczy podczas pieczenia - trzeba zastosować terapię szokową - z zimnego do gorącego...

...toteż rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni i przygotowujemy resztę składników. Następnie, nakłówszy ciasto widelcem w paru miejscach, coby nie urosło, wkladamy je do piekarnika.

MIĄŻSZ
1 białko
1 całe jajko
ok. 250 ml śmietany 18%
ok. 100 g pasztetu francuskiego (lub innego delikatnego o wątróbkowym zapachu)
czerwona cebula
wędzony boczek
rozmaryn
gałka muszkatołowa
sól i pieprz
ser Dziugas - dużo
świeża natka pieruszki do posypania

W międzyczasie jak ciasto się chłodzi, miksujemy wszystko płynne, w tym jajka, dodajemy pasztet - blendujemy na jednolitą masę - konsystencja naleśników. Przyprawiamy solą, pieprzem i gałką.

Gdy ciasto się piecze 10 min, wkładamy na niego boczek (drobno pokrojony/siekany) i posypujemy delikatnie rozmarynem - niech się pieką ok. 10min - aż wytopi się tłuszczyk. Następnie układamy cebulę i zalewamy białą masą, posypując obficie serem. Niech się piecze ok godziny - albo do ścięcia się miąższu - ma być konsystencja pieczonego sernika (mniej więcej).

Temperaturę zmniejszamy do 150, po pół godziny możemy zwiększyć do 180.

Po ok godzinie:
wyjmujemy piękną tartę, obficie posypujemy pietruchą i mniam NIEBO





czwartek, 4 grudnia 2014

Pierniczki - 17th century style

Dziś nietypowo, bo wątpię, żeby kiedykolwiek udało mi się owe pierniczki wykonać, ale z samej ciekawości można poczytać, uśmiechnąć się i zabrać się do pierniczków współczesnych...

Wszystkie przepisy pochodzą z bloga historicfood.com, a w pierwszej kolejności od niejakiej Pani Barbary Fleming, żony Sir Daniela Fleminga z Rydal Hall, Westomorland.


A tak ponoć wyglądały (źródło)

1. Gingerbread of Almonds
Take a quarter of a pound of Almonds blanched, put them into a morter, put to them a quarter of a pound of sugar beaten, and halfe a score of dates cut small, beate all these together untill they be as small as for Marchpain, put thereto an ounce of cinamon, an ounce of ginger searced and a little sanders. beate all these together one houre after you make little cakes of it, and lay them upon your mould to print, and cast of the powder of cinamon and ginger between the mould and it so it doo not cleave, dry them before the fire till they be hard, and so lay them up in boxes and they will keep all the year.
From Lady Barbara Fleming's Manuscript Receipt Book (1673)
Pierniczki na migdałach

Około 100 g obranych migdałów idzie do moździerza. Dodajemy do tego ok 100 g cukru i pół garstki drobno posiekanych daktyli. Zmiażdzyć prawie jak na marcepan. Dodać ok 30 g cynamonu, imbiru i trochę drzewa sandałowego (sic!). Wszystko razem miażdżyć godzinę (cóż za poświęcenie! ja proponuję blendować :) ... uformować małe ciasteczka i położyć na formie wycinającej wzorek (jak na zdjęciu), formę wcześniej wysypać cynamonem i imbirem, żeby się nie rozerwały - my możemy sobie odcisnąć wzorek popularnym ostatnio stampem do ciasta: 


źródło
... Następnie suszyć przy ogniu ;) aż będą twarde (my możemy spróbować upiec ;) ... Przełożyć do pudełek i mogą leżeć do roku (sic!)


2. Pierniczki na miodzie i piwie

Take a quart of honey, put it into a great skillet on the fire and when it begineth to seeth, put thereto a pint of strong ale, & scum it clear, then put soo much grated bread as will make it like unto dow and put thereto halfe a pound of Liquorish, as much Aniseeds, and a quarter of a pound of ginger being finely searced with two ounces of graines, then take it out of your skillet and worke it on a table as you doo flower to dough to make it stiffe, then make it in cakes, put powder of Liquorish and Aniseeds upon your moulds so it cleave not and so lay them upon a board till they be dry, then lay them up in boxes.
From Lady Barbara Fleming's Manuscript Receipt Book (1673)

Trochę mniej niż litr miodu na ogień i gdy zacznie wrzeć dodać ok pół litra mocnego ciemnego piwa. Pozbyć się osadu i dodać tyle tartego chleba (zamiast bułki ;), zeby powstało ciasto. Dodać około 250 g lukrecji i anyżu i około 100 g imbiru. Zdjąć z ognia i wyrabiać dodajac mąki, zeby było sztywniejsze. Uformować ciasteczka. Na foremki wysypać lukrecję i anyż w proszku. I mają sobie tak same z siebie zesztywnieć (nie podoba mi się ten dodatek mąki po zdjeciu z ognia, więc ja bym podpiekła). 

Niestety nie ma informacji, czy wytrzymają również...rok :P

Niech no tylko ktoś nie zrobi na święta ;)


Christmas time: Żurawinowe cupcakes z rozmarynem

Moja świąteczna wersja cupcake'ów Pani Doroty z Moich Wypieków. Tam babeczki cytrynowe, u mnie żurawinowe z lekkim twistem w postaci zielska rozmarynu. Współautorstwo pomysłu należy przypisać mojemu mężowi, który podczas gdy ja rozpływam się w fantazjach świąteczno-wypiekowych, robi dzisiejszą obiado-kolację :( Wracając do cupcaków:

Potrzeba (na 12 babeczek):

1,5 szklanki mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
115 g masła
3/4 szklanki cukru
2 jajka
prawdziwa wanilia
1 łyżka mleka
1/2 szklanki jogurtu naturalnego/kwaśnej śmietany

Masło ucierać z cukrem dodając po jajku. Dodać mąkę z proszkiem i wanilią. Na końcu doprawić śmietaną i łezką mleka. Wszystko zmiksować dobrze, a krótko.

Nakładając ciasto do foremek/papilotek można do środka dać jeszcze owoc żurawiny (ugotowany wcześniej z cukrem - przepis poniżej).

Piec ok. 30min w 180 stopniach.

Topping:

175 g serka mascarpone
200 ml kremówki (30%)
150g "dżemiku" z żurawiny
ok. 150/200 g cukru
rozmaryn

Żurawinę "ugotować" z cukrem, aż trochę zmięknie. Niech ostygnie. Potem do mascarpone łyzkami powoli dodawać dżemik i delikatnie mieszać. Ubić śmietankę i powoli dodować do masy. Rozmaryn w moździerzu rozdrobnić na czarodziejski pył i dodać odrobinę (do smaku) do masy - pamiętając, żę masa stygnąc i twardnąc będzie tracić na słodkości i kwaskowatości.

Ummmmmmmmmm pycha.


wtorek, 5 sierpnia 2014

Karjalanpiirakat czyli pierożki karelskie (konsultowane z internetami)

Tak za mną od jakichś 5 lat chodziły te pierogi i chodziły, aż w końcu zdecydowałam, że zamiast wybierać się do Finlandii tylko po to, aby się ich najeść, mogę je w sumie wykonać i w Polszy, bo kto mi zabroni? :) Pierwsza próba okazała się failem, bo brakowało mi składników i improwizowałam - druga, już ze wszystkimi składnikami i z pomocą koleżanek, wyszła rewelacyjnie.
Przepis sklejony z tego i tego przepisu, wzbogacony inwencją własną.

Na (marną) zachętę zacznę może od biedackiego, wykonanego komórką zdjęcia:


Co prawda wg mojego kuzyna karjalanpiirakat wyglądają jak "rozwalone kapcie", ale kto by się przejmował, prawda?

No dobrze, to koniec już mojego paplania i przechodzimy do konkretów. Część łatwiejsza.

Farsz:

  • 500 ml wody
  • 250 g ryżu (nie takiego w foliowych torebkach, borze broń; i długoziarnisty też nie, bo ponoć się nie klei)
  • 1 litr mleka
  • 2 łyżeczki soli
  • opcjonalnie: 2 łyżki masła (nie dawałam i wyszło ok)
Wodę trzeba zagotować, wsypać sól i wrzucić ryż. Polecam często mieszać, bo inaczej przywrze do dna (zwłaszcza jak się akurat zapomni i weźmie najbadziewniejszy garnek w mieszkaniu). Teraz trzeba czekać, aż ryż wchłonie całą wodę i będzie papkowaty i podatny na przypalanie - i wtedy nadchodzi ten wielki moment, kiedy dolewa się mleka. Teraz żarty się skończyły i mieszamy naprawdę często, nie odchodząc od garów ani na moment, bo wiadomo, że mleko jest pieruńsko złośliwe i jak tylko się odwrócimy plecami, to wykipi albo się przypali. Niestety trochę tego stania będzie, bo trzeba gotować, dopóki ryż nie wróci do tej papkowato-budyniowatej konsystencji - powinno to potrwać tak z pół godziny. Kiedy farsz będzie gotowy, dodajemy lub nie dodajemy masła, mieszamy lub nie mieszamy i odstawiamy go do wystygnięcia. I teraz uwaga - farsz polecam zrobić co najmniej parę godzin wcześniej, bo jest bardzo gęsty i stygnie ohydnie wolno!



Nie przejmować się, że farszu jest dużo. Jak zostanie, to można skonsumować, ostatecznie to ryż z mlekiem, który, jak wiadomo, jest pyszny i wspaniały. I teraz przechodzimy do części trudniejszej.

Ciasto:

  • szklanka wody
  • pół szklanki mąki pszennej + trochę na podsypanie
  • mąka żytnia 
  • łyżeczka soli
Dodatkowo
  • trochę mleka, wody i masła
Now, for the tricky part. Jak pewnie widać, nie napisałam ile trzeba mąki żytniej. O tym za moment - na początek wlewamy do miski wodę, wsypujemy mąkę pszenną, sól i ze dwie szklanki mąki żytniej. Czemu nie napisałam, że dwie szlanki? Bo to jeszcze nie koniec! Zagniatamy ciasto, ale mogę się założyć, że wyjdzie lepkie i paskudne, i z twarzy podobne zupełnie do nikogo. Dosypujemy więc mąkę i zagniatamy ciasto, do momentu aż przestanie się lepić i będzie zwarte. Teraz potrzebna będzie stolnica - chyba że nie ma, to ujdzie też i zwykły blat kuchenny, ale to już nie to samo (sprawdzone, jestem zdecydowanie zwolenniczką stolnic!). Ciasto formujemy w podłużny wałek i kroimy na części - nam wyszło 12, ale to zależy jakiej wielkości pierożki chcemy uzyskać. Teraz podsypujemy stolnicę/blat mąką i rozwałkowujemy kawałeczki ciasta na owalne, bardzo cienkie placuszki. Nakładamy farsz (nie żałujemy, ale i nie przesadzamy), zostawiając wolne brzegi, jak na załączonym rysunku (proszę podziwiać moje skille rysuknowe, jestem z nich bardzo dumna):


Przepraszam, że farsz na rysunku jest zielonkawy, można to traktować jako moją wizję artystyczną. Tak czy siak, teraz ciasto trzeba zawinąć z jednej i z drugiej strony, aby nachodziło na farsz. Coś w tym stylu:


I teraz część, która na początku wydaje się najtrudniejsza, ale jak już człowiek ogarnie o co chodzi, to idzie jak z płatka - ciasto trzeba kciukiem i palcem wskazującym (lub środkowym, jak komu wygodnie) ściskać dookoła, aby utworzyło "falbankę" - polecam się przyjrzeć zdjęciu z początku wpisu albo poszukać w internetach zdjęć.

Teraz, kiedy pierożki są już ślicznie uformowane, można je wsadzić do piekarnika nagrzanego co najmniej do 250 stopni. Pieczemy ok. 12-15 minut, do uzyskania złocistego koloru. Po wyjęciu (przy wyjmowaniu uwaga, bo np. moje rękawice kuchenne nie wytrzymały presji i się przyfajczyły) maczamy w mieszance roztopionego masła, mleka i wody (lub po prostu trochę tego rozsmarowujemy po pierożkach, też będzie ok). 

I teraz jeszcze jedna, bardzo ważna rzecz - munavoi, czyli pasta jajeczno-maślana, z którą karjalanpiirakat smakują świetnie.

Pasta:
  • 4 jajka
  • 200 g masła
  • sól (do smaku)
Z munavoi problem jest taki, że wszędzie podawane są inne proporcje, ale ja proponuję samemu wykombinować co najlepiej zdaje egzamin. Te, które podałam powyżej, są przykładowe, ale też są wporzo. Masło najlepiej żeby było miękkie, a nie takie wyjęte dopiero co z lodówki, bo inaczej mieszanie będzie katorgą. Jajka można posiekać w kosteczkę nożem albo na kratce - jak komu wygodniej. Solimy to wszystko, mieszamy i pasta gotowa. :) 

Karjalanpiirakat najlepiej smakują na ciepło i na świeżo. Polecam & pozdrawiam! 

Najlepszy sos pomidorowy ever!

Taki prosty - a taki dobry! :) Trochę kłamstwa w tytule, bo nie pomidorowy, a pomidorowo-paprykowy. Nie skłamię, jeśli powiem, że lepszego nie jadłam, a zrobilam go może w 15 min podczas, gdy piekła się szarlotka

Nadaje się i do makaronu, i do ryżu, i do pizzy, i do maczania przekąsek - dziś na śniadanie posłużył również jako troszkę za rzadka pasta do chleba ;)

Porcja na 4 (3 głodne bardzo) osoby:

Sos:
1 mała cebulka
2 duże, dojrzałe pomidory
2 ząbki czosnku
1 duża papryka
5-6 pomidorów suszonych (najlepiej z zalewy)
sól
pieprz
chilli / pieprz cayenne

i tyle... naprawdę... żadnych ziół... żadnych innych przypraw - niebo w gębie...

A zatem:
Szatkujemy byle jak wszystko, ponieważ potem bedziemy blendować. Cebulki NIE PODSMAŻAMY trafia prosto do rondelka razem z pomidorami. Dodajemy 2 łyżki wody i dusimy pod przykryciem (nie chcemy stracić wody - ma być sos - jesli chcemy dip/pastę: trzeba pokrywkę zdjąć). Dusimy, dusimy i dodajemy rozdrobniony 1 ząbek czosnku. W tym samym czasie podsmażamy paprykę z drugim ząbkiem czosnku. Paprykę możemy troszkę przypalić - będzie lepszy smak ;) Zdejmujemy pokrywkę, dodajemy do rondelka paprykę z czosnkiem i pomidory suszone - dusimy dalej, aż otrzymamy zadowalającą nas konsystencję. Gdy zdecydujemy, że już - blendujemy. Możemy jeszcze trochę pogotować bez pokrywki, bo nagle stało się bardziej wodniste. Gotujemy, gotujemy, woda odparowuje i finito!

My zjedliśmy z makaronem, na sosik pacneliśmy jeszcze łezkę jogurtu greckiego, troszkę sera cheddarowego i listek pietruszki.

Sos pyszny, że hoho!






Szarlotka inaczej

Pomysł na przepis na szarlotkę pochodzi z bloga Kulinarny Oliwek. Wszystkie modyfikacje są mojego autorstwa :)

Szarlotka inaczej po pierwsze dlatego, że ciasto, które wychodzi półkruche, ale delikatne i śmietankowe jest zupełnie pozbawione jajek. Kolejna modyfikacja to jabłka, które podsmażamy na masełku, a następnie dusimy w occie balsamicznym :) Wychodzi niebiansko lekkie, przepyszne, słodko-kwaskowato-cynamonowe :)

Ciasto (bez jaj) - na tortownicę o średnicy 23cm:

1 3/4 szklanki mąki
2 łyżki masła
155g serka homoganizowanego
2/3 szklanki cukru
2 opakowania cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
(ewentualnie: śmietana 18% - jesli ciasto za gęste, mąka - jeśli ciasto zbyt rzadkie)

Wszystkie składniki łączymy ze sobą i wyrabiamy ręką - ma wyjść elegancka pulpa, zupełnie się nie klejąca, konsystencją przypominająca ciasto na kluski/knedle itp. Nie wyrabiamy za długo - jedynie do połączenia składników. Dzielimy na dwie nierówne części: jedna pójdzie na spód i boki, druga tylko na górę. Piekarnik nagrzewamy do 180C.

Ciasta NIE TRZEBA wkładać do lodówki. Może sobie leżakować gdzieś obok.

Wałkujemy większy kawałek na okrąg o średnicy większej niż nasza blaszka pamiętając, że im cieńsze ciasto, tym smaczniejsza szarlotka :) Gdy już rozwałkujemy do satysfakcjonujących nas rozmiarów, kładziemy nasz placek na postawioną odwrotnie niż trzeba miskę (odrobinę mniejszą niż blaszka) - to ułatwi nam przeniesienie ciasta do blaszki i umocowanie boków. Boki można przyklepywać zamączoną łyżeczką, coby się trzymały. Ciasto nakłuwamy widelcem, coby zbytnio nie urosło. Foremka jedzie do piekarnika i czeka, aż spód się podpiecze.

W tym czasie przygotowujemy jabłka:

Jabłka:
5-6 jabłek średniej wielkości (nie muszą byc kwaśne)
3-4 łyzki cukru
2-3 łyzki masła
cynamon (ile lubimy)
imbir (nie za dużo, bo ostry - jeśli sypiemy max. łyżeczka)
3-4 łyżki octu balsamicznego

Jabłka obieramy, dzielimy na połówki, wywalamy rzeczy nie do jedzenia i wrzucamy do garnuszka. Dodajemy masło i cukier, ścieramy/wsypujemy cynamon i imbir. Smażymy ok. 3-5min i dolewamy ocet balsamiczny - dusimy jeszcze 5 minut. Próbujemy i umieramy z rozkoszy.

Zaglądamy do ciasta, które się ładnie podpiekło - wyjmujemy uważając na palce i układamy jabłka mocno je ściskając obok siebie - możemy poupychać kawałkiem jabłka (jesli nam zostanie) przerwy między jabłkami w foremce, ale jeśli tego nie zrobimy, no worries, wierzch tak się ułoży podczas pieczenia, że powstaną ładne fałdki.

Po ułożeniu jabłek, rozwałkowujemy ostatnią partię ciasta i kładziemy, nakłuwając, na wierz. Siup, do piekarnika i pieczemy jeszcze ok. godziny, aż będzie ładnie podpieczone.

My zjedliśmy wczoraj pół blachy na gorąco z ubitą śmietanką. Mniam!


czwartek, 31 lipca 2014

Ciacho z jabłkami (z przepisów od Mamusi)

Ciacho z jabłkami wg nieśmiertelnego przepisu mojej Mamusi. Można stosować wariacje z różnymi owocami i z różnymi rodzajami ciast (np. z kruchym), ale to jest wersja podstawowa, którą najbardziej lubię - zwłaszcza polecam z lodami waniliowymi i bitą śmietaną, lekko posypane cukrem cynamonowym. Samo dobro.

Składniki:

  • 1 szkl. cukru
  • 1 kostka margaryny
  • 0,5 kostki masła
  • 6 jajek
  • 2,5-3 szkl. mąki
  • łyżka proszku do pieczenia
  • jabłka smażone lub surowe - ok. 1-1,5 kg
  • (jeśli jabłka surowe - to jeszcze bułka tarta)
Masło i margarynę utrzeć trzeba do białości z cukrem, później wbijać jajka po jednym, ciągle miksując. Po wybiciu 4 jajek dodawać na przemian z pozostałymi mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia. Ciasto podzielić na 2 części - mniejsza pójdzie na wierzch ciasta, większa na spód. W środek wykładamy jabłka - przesmażone, albo świeże - wówczas starte na tarce na grubych oczkach, z cukrem (do smaku) i przesypane wcześniej bułką tartą, aby nie były zbyt wilgotne (dobrze też trochę soku z nich odcisnąć, bo inaczej ciasto namoknie i wyjdzie kluchowate i w ogóle bez sensu). Można trochę posypać cukrem brązowym albo migdałami. Rekomendowany rozmiar blaszki - 25x30cm. Pieczemy w temperaturze 180 stopni, ok. 50-55 minut.  
Często ciasto wychodzi bardzo jasne, nie ma się co stresować że niedopieczone. :)

Ciasto dyniowe (Tristanowe)


jeszcze nie robione*, raz jedzone i zakochane – pierwszy wpis można potraktować, więc jako challenge i ocalenie od zapomnienia przepisu zebranego przed czterema laty

ciasto jest najlepsze na świecie - zdaje się być długie w przygotowaniu i męczące (szczególnie wcześniejsze przygotowanie dyniowego puree), ale smak rekompensuje wszystko! Smakuje trochę jak delikatny sernik i troche mnie dziwi, że serka tu tak mało. W każdym razie, pyszota! I czemuż polskie gospodynie na dyniowe ciasto nigdy nie wpadły?

Spód:
1 i 1/4 szklanki (175 g) mąki
1/2 łyżeczki soli
1 łyżka cukru
113 g schłodzonego masła
max. do 1/4 szklanki lodowatej wody

Połączyć sypkie. Dodać rozdrobnione masło i miksowac do połączenia. Stopniowo dolewać wody, aż ciasto osiagnie przyjemna oku gęstą, acz nie za gęstą konsystencję - w dwusłowie: ma się trzymać kupy. W razie potrzeby dodać więcej wody. Nie miksować zbyt długo, o nie!

Ciasto wstawić do lodówki na pół godziny (max. do godziny).

Zimniutkie ciasto wyjąć z zamrażarnika (tfu lodówki) i rozwałkować. Złożyć ciasto na pół i delikatnie przenieść do 23 cm tortownicy. Ciasto znów wędruje do lodówki na kolejne pół godziny.

Wypełniacz/Masa/zwana też Miąższem:

225g miekkiego kremowego serka (serka takiego do smarowania)
2 szklanki puree z dyni,
3/4 szklanki cukru
1/4 łyżeczki soli
1 jajko plus 2 żółtka, lekko ubite
3/4 szklanki tzw. half-and-half cream (która jest często używana np. do kawy i ma ok 12,5% (Tristan w swoim przepisie sugeruje użycie 18% - ale nasze 18nastki są zazwyczaj kwaśne :( --> można użyć mleczka do kawy, albo 30stki. - na pewno nie kwasnej śmietany!
1/4 szklanki roztopionego masła (ok. 58g)
kilka kropli ekstraktu waniliowego
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
1/4 łyżeczki mielonego imbiru (opcjonalnie)
Bita śmietana do podania

W dużej misce zmiksować serek. Dodać dynię i miksować do połączenia. Dodać cukier i sól. Dodać jajka zmieszane z żółtkami, śmietanąi roztopionym masłem. Wreszcie, dodać wanilię, cynamon i imbir. Wymerdać do połączenia.

Wylać na kruche ciasto i piec w temperaturze 175 C przez 50 minut lub do momentu, aż środek się zetnie. Podawać schłodzone obficie umoszczone bitą śmietanką :)

Domowe puree z dyni:

(można zrobić dzień wcześniej dla świętego spokoju)


Najlpesze z mniejszej dyni (ok. 3-4 kg.). Pokroić dynię na pół, usunąć pestki i włókna nitkowate i umieścić dnem do cięcia na natłuszczonej blasze. Piec w temperaturze 180 stopni C przez około 45 (do 75min) w zależności od wielkości lub do momentu, aż będzie łatwo przebić ją nożem. wyjmujemy z pieca i jak trochu ostygnie wydrążamy miążśż i miksujemy do gładkości. Będzie bardzo wodniste, więc trzeba będzie je przecedzić. Uzywamy schłodzone.

Może zrobi się w tym roku na Thanksgiving :)

*ciasto zostało już wypróbowane - wszystkim smakowało tylko nie mnie :( Może była to kwestia dyni HOKKAIDO, któej najwidoczniej NIE POLECAM, gdyż dodaje takiego marchewkowego aromatu (karoten!) przez swoją skórkę, który nie powinien się tu znaleźć. Ewentualnie można jej użyć, ale obrać :P Pozdro!